Po tygodniowej przerwie spowodowanej chorobą Tite Kubo wracamy do akcji. Oj, wracamy. Możemy się pogapić na nowo ujawnione Bankai Urahary, które ponoć wygląda przerażająco. Może w kolorze byłoby bardziej przekonujące. W sumie to wygląda jak śp. kpt. Unohana. Wiecie co? Zapomnijcie.
Prawdziwa groteska zaczyna się dopiero tu. Oto nagle ramię Askina otwiera się niczym szkolny piórnik. A w środku? Kości, mięśnie i ścięgna? A skąd, mamy jakiś wymiar X. W międzyczasie Urahara chwali się zdolnościami swojego Bankai, które zszywa mu wysadzone przez Stern Rittera oczy. I twarz. Szyję nawet, choć te nie były nawet zadraśnięte.
Odzyskawszy wzrok, Przystojny Sklepikarz ochoczo rzucił się na Askina i z tylko sobie znanych przyczyn rozłożył swoją rękę, by zaraz złożyć ją z powrotem.
Okazuje się, że Kisuke znalazł słabość Gift Ball Deluxe, która przeczy wszelkim zasadom inżynierii. Wiecie, jak znalazł? Askin mu powiedział, że nie da się wyjść, ale o tym, że nie da się wejść już nie. A może pominął tę oczywistość?
Ponoć do kopuły, z której nie da się wyjść, można łatwo wejść. Teraz sobie pomyślcie, jeżeli musicie włożyć pewną ilość siły w rozbicie jajka, to czemu małemu kurczątku wystarczy parę stuknięć dzióbkiem?
Nic to. Przy pomocy szwów Kisuke pozwolił się dostać do środka intruzowi, który to bezceremonialnie odstawił szopkę w swoim stylu, tylko tym razem od strony pleców, tak, by Askin mógł popatrzyć się na swoją pikawkę, nim ta pękła niczym balonik z wodą. Albo gołąb pod kołem autobusu. True story.
Moja ocena? Bleach logic/10.
Już za tydzień, już za tydzień…