Jest zdyszany Ichigo? Jest. Jest gadający Yhwach? Jest. Jest narwany Renji? Tak, użył Bankai i pozostał bez rączki. A co zrobił Yhwach po tym? Gadał. Ale tym razem, po odwróceniu się, kogo zobaczył? Aizena.
Tak naprawdę to nie był Aizen tylko iluzja. Prawdziwy Aizen był daleko w tyle i użył nowe Kido, które wyglądało naprawdę w porządku. A potem Zdrajca poszedł pobiegać w maratonie. Czy zajął jakieś miejsce? Nie. Tak się chłopaczyna zmęczył, że aż rękę stracił i biec nie mógł dalej.
Ciach, bum, trzask. Yhwach jeszcze bardziej niszczy bardzo wytrzymały mieczyk Ichigo. Czyli normalka. Na deser zrobił mu dziurę w brzuszku. Widać, że kopiuje styl zabijania ofiar pewnego Espady. Czas pozwać Yhwacha do sądu.
Tak naprawdę to była iluzja Pana A pozbawionego rączki. Prawdziwy Ichigo wbił mieczyk w Yhwacha i wykonał Getsugę. Czy rozdział był fajny? Zdecydowanie tak. Były zwroty akcji, nowe Kido i prawdziwy mieczyk nie został tak naprawdę zniszczony. Co nie zmienia faktu, że nie dostaliśmy próbki umiejętności jego Bankai. Chlip.
Rozdział oceniam 10/10