Bleach Wiki
Advertisement
Bleach Wiki
Ep270GinArrancarEncyclopedia
Witam wszystkich serdecznie~!
(Jak nigdy przydałaby się tu melodyjka, którą rozpoczynały się „Encyklopedie Arrancarów”)

Na przestrzeni paru dobrych lat mniej lub bardziej czynnego funkcjonowania w fandomie Bleacha - oglądania różnej maści review, gameplayów czy tego typu pierdół na zagranicznym YouTubie czy rozmów z Wami na naszym, polskim, biało-czerwonym podwórku - wielokrotnie stykałem się z pewnym problemem. Chodzi o wymowę nazw własnych czy nazwisk, które Kubo powołał do życia.

Pomyślałem, że skoro już zmarnowałem nad tą serią z przerwami już prawie dekadę, najkonstruktywniejszym, co mogę zrobić będzie pomoc na tej wiki i wystosowanie tego bloga, którego nikt i tak najpewniej nie przeczyta - nie jestem poliglotą, filologiem tylko próbowałem być; nie miałem okazji pogadać z Tite Kubo przy kawie, niemniej na podstawie mojej znikomej znajomości języka angielskiego i minimalnej wiedzy w kwestii językoznawstwa, chciałbym poświęcić te parę słów na sprostowanie błędów, na które albo napotykałem się najczęściej, albo które kaleczyły uszy najbardziej.

Ogólnie zanim zaczniemy, aby poprawności politycznej stało się zadość, chciałbym podkreślić, że chociaż w żyłach mam jad, a większość dnia spędzam na krytykowaniu, sarkaniu i obśmiewaniu, tym razem przychodzę do Was z sercem na dłoni - mam dobre zamiary, także choćbym niżej obśmiał którykolwiek z pomysłów, pamiętajcie, że przychodzę w pokoju, a ten blog, jeżeli ma mieć jakąkolwiek wartość, to ma wyłącznie wartość edukacyjną.


Yhwach
[]

Wstęp[]

Problem z tym pojawił się tak szybko, jak tylko 58. tom Bleacha pojawił się na półkach japońskich sklepów - czyli... gdzieś od marca 2012. Wtedy też po raz pierwszy Kubo dostarczył światu zapis nazwiska monarchy Wandenreich zapisane łacińskim alfabetem. Trzeba było pożegnać stosowanego dotychczas tu i ówdzie Jucha Jana Sebastiana Bacha i... w zasadzie w tym miejscu rozpoczęły się schody.

Konsensus w tej sprawie wśród chatangowych dinozaurów był taki, że Kubo przejechał nosem po klawiaturze i uznał, że to, co przypadkiem pojawiło się na ekranie to idealne imię dla nowego antagonisty. Imię ma w zamyśle rzecz jasna nawiązywać do tetragramu, ale wciąż nie wyjaśnia to, w jaki sposób powinno się je czytać.

Wielu ludzi dumnie twierdziło, że trzeba poczekać na anime, jak ktoś to przeczyta i wszystko magicznie stanie się jasne. Wszystkich tych geniuszy - w znakomitej większości święcie przeświadczonych o swoim nadzwyczajnym sprycie i rozległym intelekcie - informuję, że nie wniesie to absolutnie nic nowego. Dla wielu może być to zaskakujące, ale na samym początku artykułu, tuż pod zapisem nazwiska w łacińskim alfabecie i „tego po chińsku”, stoi Yūhabahha. I właśnie tak przeczytają to w anime - „Juuhabahha”.

Więc czy powinniśmy czytać to imię „Juha Bah”, tak jak ostatecznie czyta je większość ludzi w anglojęzycznej części internetu? Nie, w żadnym wypadku. Czytanie tego w ten sposób jest jak czytanie „Grimmjow” jako „Gurimudziou”, „Ulquiorra” jako „Urukiora”, czy „Book of the End” jako „Buuku obu dzi Endo”. Język japoński jest skonstruowany w ten sposób, że niektórych dźwięków w zapożyczeniach czy nazwach własnych jak bardzo by nie chcieli, Japończycy po prostu nie zrobią.

To może warto poradzić się kogokolwiek z wykwalifikowanych ludzi mówiących w którymkolwiek z europejskich języków? Cóż, to mógłby być dobry pomysł, niemniej kiedy przypomnę sobie, jak podczas jednego z oficjalnych streamów załogi Bleach: Brave Souls speakerka bezradnie powtórzyła za japońską załogą nieszczęsne „Yuhabaha~!”, po czym przyznała, że nie ma pojęcia, how to say his name in English, także tę opcję chyba możemy sobie odpuścić.

To, co możemy zrobić, to zwyczajnie ruszyć głową i przy odrobinie wiedzy dojść do własnych wniosków.

Jak przeczytać?[]

Spójrzmy na chwilę na to, jak zapisane zostało imię w obu dostępnych, opracowanych przez Kubo zapisach. Mamy „Yhwach” i „Yūhabahha”. Bazując na japońskiej fonetyce, wiemy, że zaczynamy od zwykłego, polskiego „J” jak „Jagoda”. Często "u" w japońskim, zwłaszcza w zapożyczeniach, jest dźwiękiem pomijanym. Każdego, kto ma co do tego wątpliwości polecam zaznajomić z tym, jak chociażby jest wymawiane imię Sasuke w Naruto. W tym wypadku, samogłoska celowo została przedłużona, dlatego śmiem twierdzić, że w tym wypadku nie miała pełnić takiej funkcji. Później mamy "h", które jest najzwyklejszym w świecie "h". Także mamy „Juh”. Głoska "hu" nie znajduje się w tradycyjnej katakanie, dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby "ha" zostało użyte jako zamiennik, tak jak "to" jest wykorzystywane zamiast brakującego "tu" (Zupełnie jak w „Nnoitra”, przez Japończyków czytanym jako „Noitora”). Dodatkowo, w łacińskim zapisie imienia po "h" znajduje się spółgłoska, dlatego myślę, że bezpiecznie można założyć, że kwestię "a" można pominąć. „B” w języku japońskim często jest używane w zapożyczeniach jako zamiennik zachodniego „W”; nie jest to fonetycznie identyczne "b" jak to, które znamy z języka polskiego. Także o ile Kubo dość chętnie używał w tym wypadku obecnego w rozszerzonej katakanie "v", skoro kolejna litera w zapisie łacińskim zgadza się z tą właściwością "b", uważam, że można bezpiecznie założyć, że mamy „Juhw”. Końcówka to już historia.

Także zostaje „J(u)hwah”
(Ewentualnie jeśli komuś bliższa jest fonetyka języka angielskiego, „Yuva” (/juːvɑː/), it's close enough.)

To troszkę mój własny grzech - sam od lat czytam to imię po prostu „Yhwach”, po kolei traktując każdą literę jakby było to słowo w języku polskim. Nie jest to mniej czy bardziej niepoprawne niż wszystkie abominacje stosowane w anglojęzycznym internecie, od „Juhabacha”, po „Ajłocza”. Ale na tyle, na ile jestem w stanie „złamać kod” Kubo, jestem zdania, że powyższa wymowa jest najbliższa zamierzonej.


Mniej skomplikowane kwestie
[]

(Hueco Mundo, Visored, Quincy, Wandenreich, Quilge Opie, BG9)

Hueco Mundo - W tym wypadku chodzi przede wszystkim o słowo „Hueco”. Wbrew obiegowej opinii - i temu, jak, mam wrażenie, czytaliśmy tę nazwę wszyscy na chatango/discordzie - „H” jest nieme. To „Łeko Mundo”.

Visored - Nie „Wizardzi” i nie „Wisoredzi”, na pewno nie „Łajzardzi”. Więc kto? Kubo zapisał tę nazwę znakami czytanymi „vaizādo”; łacińskim alfabetem zapisane jako „Visored”. Zaczynamy od „Vi-”, które czytamy jako zwykłe polskie „Wi-”. „S” czytamy twardo, przez „Z”. „O” zostaje bez zmian. „Ā” w języku japońskim, w zapożyczeniach, ma zazwyczaj symulować dźwięk /ə/. Niewtajemniczonych w tajniki fonetyki informuję, że jest to dźwięk, który możemy zastać na końcu słów kończonych się na „-er” w brytyjskim angielskim. Zazwyczaj Japończycy używają „Ā” jako odpowiednik tego dźwięku, stąd właśnie taki dobór znaków. Ostatnia sylaba dotyczy zupełnie tego samego zjawiska, o którym wspominałem przy Yhwachu - brak "du" z niemym "u" na końcu w klasycznym katakanie skłania do wykorzystania "do".
Także Visored czytamy jako „Wizerd”. W liczbie mnogiej Visoredzi, „Wizerdzi”.

Quincy - Palcem nie pokazując, nie „Kłinszi”, a już w szczególności nie „Kłinczi”. Czytamy zupełnie tak, jakby było to słowo w języku angielskim... bo technicznie nim jest, chociaż funkcjonuje jako nazwa własna. /ˈkwɪnsi/, „Kłinsi”. Tylko błagam, nie róbcie teraz na przekór polskiego "si" na końcu... ^^'

Wandenreich - Nie „Wandenrejś” ani w całości po polsku, „Wandenrejh”. Najsensowniej byłoby drugą sylabę czytać dokładnie tak, jak w języku niemieckim czytamy słowo „Reich”, czyli kończąc dźwiękiem w pół drogi między polskim "h" a "ś". Jeżeli mielibyśmy każdy jeden dźwięk dostosować do fonetyki języka polskiego, „Wandenrajś” wydaje mi się najlepszym wyborem.

Quilge Opie - To kolejny mój osobisty grzech. Nie „Kłilge”. I - przeskakując do Waszych - nie „Opie”. Prawidłowa odpowiedź brzmi „Kilge Opi”.

BG9 - Quincy to Quincy. Niemcy z krwi i kości. Polakami nie są i nie byli. Tak więc nie „Be Gie Dziewięć”. Wszystkie litery i cyfry w tym imie-... w tej nazwie powinny być czytane po niemiecku. Wyłączając kwestie akcentu, będzie to „Be Ge Nojn”.


W miarę potrzeb i pytań blog będzie aktualizowany, także będę wdzięczny, jeżeli osoby, które przeczytają pozostawią po sobie miłe słowo. Wszystkiego najlepszego, co złego to nie ja, myjcie ręce i kaszlcie w łokcie.

Advertisement