Walki ciąg dalszy!
Wracamy po efektownym zniszczeniu meteorytu przez Zarakiego co wywołało u Gremmy'ego DUŻY szok i wielką chęć do dalszych działań. Wraz ze swoimi nowymi "kopiami siebie" stara się wciągnąć Shinigamiego w przestrzeń kosmiczną. No ale cóż... Kenpachi to Kenpachi - niezniszczalny. Kiedy nasz ulubieniec wychodzi z tej opresji cało (nie licząc ubrań i zadrapań), Quincy nazywa go potworem i za każdą cenę chce z nim wygrać. A żeby wygrać, chce być od niego silniejszy i w tym celu postanawia zwiększyć swoją masę mięśniową... No ale cóż... Wynik kompletnie nie wypalił, gdyż załatwił siebie samego (wręcz rozerwało go na strzępy). A Kenpachi widząc stan swojego wroga MOCNO zawiedziony stwierdza, że jest totalnym pie.....ym idiotą skoro uważał go za wielkiego potwora. I tak kończy się walka. (???)
Hm... Koniec tej walki troszeczkę mnie rozczarował (przez błąd Quinciego?!), chociaż można stwierdzić, że Ken-chan to nadal ten badass z wielką chęcią do niszczenia wszystkiego. Co teraz przewidujecie jeśli chodzi o kolejną walkę/kolejność zdarzeń?
Rozdział 6/10
EDIT: Ze względu na nadchodzący Golden Week W Japonii, to następny rozdział ma być... 7 maja (chyba że będzie przeciek jak w tym przypadku)